piątek, 12 lutego 2016

Co nowego w medycynie? Spójrzmy na siebie nieco inaczej.

      Do tej pory medycyna postrzegała organizm jak układ podobny do maszyny, na przykład zegara. Uważano, że składamy się z podzespołów, narządów niezależnych od siebie ale ze sobą współpracujących.
Na takim wyobrażeniu organizmu rozwinęły się  specjalizacje medyczne. Ma to swoje dobre i złe strony.
Obecnie odchodzimy od tej idei  na rzecz spojrzenia integracyjnego. Wynika to z postępu wiedzy w dwudziestym wieku. Zaczynamy zupełnie inaczej rozumieć i postrzegać funkcjonowanie organizmu.

Należy postrzegać nasz organizm człowieka jak  zintegrowany, spójny system.
Jesteśmy spójnią sprzężeń zwrotnych, wzajemnie powiązanych ze sobą reakcji całego organizmu.
Oznacza to,  że reagujemy na każdy bodziec  całym swoim „ciałem i duchem”. 
 Na podobieństwo dzwonu „drży” całość.
 Tyle tylko, że nie jesteśmy tak jednorodni jak dzwon. Dlatego każdy układ, narząd czy tkanka reaguje inaczej, „po swojemu” ale to ten sam proces obejmuje cały organizm jednocześnie. Choroba nigdy nie dotyczy jednego narządu lub układu. Jest tylko najlepiej widoczna w pewnych miejscach organizmu a w innych jej manifestacja jest subtelna i trudna do zauważenia.
Idee te po raz pierwszy na polskim gruncie pojawiły się w podręczniku fizjologii profesorów Traczyka i Trzebskiego w 2007 roku. Są to doniosłe zmiany paradygmatów medycznych obowiązujących w medycynie od czasów Kartezjusza czyli blisko czterystu lat.
Co oznaczają te zmiany w myśleniu medycznym?
Oznacza to, że dotychczasowe strategie rozwiązywania problemów medycznych musimy uzupełnić i wzbogacić. Powinniśmy patrzeć na organizm przyjmując, że:
albo jest cały zdrowy albo jest cały chory.
Zdrowy jest wtedy, gdy skutecznie rozwiązuje swoje problemy, kompensuje skutki urazów fizycznych i psychicznych, pokonuje drobnoustroje itp.  Po każdej takiej sytuacji staje się silniejszy, bardziej odporny i dojrzały emocjonalnie.

Natomiast chorobą należy nazwać sytuację niewydolności organizmu – ostrej, bezpośrednio zagrażającej lub przewlekłej, gdy organizm nie potrafi do końca przywrócić utraconej równowagi.W praktyce oznacza to nawracające i przewlekające się dolegliwości.
Spojrzenie integracyjne  oznacza, że jeżeli organizm jako zintegrowany system nie radzi sobie z rozwiązaniem jakiegoś problemu lokalnie to oznacza to niewydolność całości.                                                                             
 Jeżeli po skaleczeniu nie możemy zagoić rany na przykład na palcu to nie jest to problem palca lecz całego organizmu! Pojawia się pytanie dlaczego organizm jako całość nie może doprowadzić do zagojenia rany. 
Dotyczy to każdej „rany” w sensie skutku urazu. Czy dotyczy skóry, jakiegoś narządu, układu, ciała czy psychiki to i tak intuicyjnie czujemy, że powinna się zagoić. Organizm powinien skompensować skutki urazu, wyciągnąć wnioski, wzmocnić się i żyć dalej. Bez dolegliwości!
Jest to niezależne od rodzaju urazu i wieku pacjenta.  Oczywiście mogą pozostać jakieś większe, lub mniejsze „blizny” ale dolegliwości powinny ustąpić a  organizm powinien dążyć do jak najlepszego wyrugowania wszelkich pozostałości po urazie.
Kolejnym wnioskiem, który wynika z integracyjnego spojrzenia na człowieka jest jedność reakcji fizycznych i psychicznych.
Otóż poza spojrzeniem czysto anatomicznym czy histologicznym nie ma granicy w funkcji pomiędzy układem nerwowym, immunologicznym, hormonalnym, naczyniowym, pokarmowym, mięśniowym itd. Itd.
Oznacza to między innymi, że jeżeli widzimy reakcję mięśniową to  zawsze ma ona odzwierciedlenie w napięciu nerwowym.                                         
    Dla uproszczenia można powiedzieć, że schemat napięć mięśniowych odpowiada schematowi napięć mięśniowych. Dalej, oba schematy przekładają się na powstanie schematu napięć naczyniowych (ukrwienia tkanek) itd. itd..  Układy te i schematy ich napięć wzajemnie sobie odpowiadają ponieważ powiązane są sprzężeniami zwrotnymi.

Jest to dramatycznie ważne dla uzupełnienia dotychczasowych schematów postępowania leczniczego!

Rysy twarzy, postawa, ruchy ciała są emanacją tak samo schematu napięć mięśniowych jak i nerwowych wzajemnie powiązanych sprzężeniem zwrotnym.
Oznacza to, że niezależnie od rodzaju obciążenia, czy będzie ono natury fizycznej czy emocjonalnej, reakcja pojawi się w obu układach. Przełoży się ona również na schemat funkcjonowania naczyń krwionośnych czyli  na lepsze lub gorsze ukrwienie różnych tkanek i narządów.
Każdy organizm stworzy swój indywidualny obraz takiej sytuacji. Każdy z nas ma swoje własne, niepowtarzalne schematy napięć zależnie od dziedzictwa genetycznego, doświadczeń, trybu życia, przebytych urazów czy filozofii życiowej.
Dlatego, tak jak wszyscy jesteśmy do siebie podobni ale różnimy się w szczegółach, tak chorujemy podobnie a szczegółach każdy z nas reaguje inaczej.

Jakie wynikają z tego  wnioski dla terapii?

Przede wszystkim, na etapie diagnozy, rozpoznania choroby,  warto przyglądać się jak dokładnie  reaguje w całej swojej konstytucji  konkretny organizm, któremu chcemy pomóc. W myśl nowych idei jego sytuacja jest jedyna i niepowtarzalna. Właśnie na bazie tego indywidualnego opisu możemy lepiej zrozumieć co się z nim złego dzieje  a to przekłada się na większe szanse, że temu konkretnemu człowiekowi lepiej pomożemy.

Każde podejście w oparciu o statystyki medyczne jest obarczone potencjalnie bardzo dużym błędem przekładającym się na ryzyko niepowodzenia w leczeniu.

Medycyna już się trochę na te nowe tory przestawiła na przykład w psychoterapii. Im dokładniej i w miarę możliwości głębiej zrozumiemy emocjonalność danej osoby  z uwzględnieniem jej indywidualnych i niepowtarzalnych cech tym większa szansa na przyniesienie ulgi w cierpieniu.
W fizyczności często sprawa wygląda zgoła inaczej. Często już  po kilku minutach stawiamy rozpoznanie medyczne, nazywamy chorobę i zalecamy leczenie. Pół biedy, kiedy sobie radzimy lecz jeżeli schorzenie ma charakter przewlekły i nawracający..? Podejście takie  ociera się o uproszczenie, które skutkuje nie rozwiązaniem problemu a jedynie podtrzymaniem organizmu w jego funkcjach czy przyniesieniem ulgi. Oczywiście jest to chwalebne ale, jeżeli można by postąpić lepiej.. Czemu  by nie spróbować?!
To dotyczy diagnozy, W terapii musimy szukać takich oddziaływań, które w konsekwencji doprowadzą do wyregulowania funkcji organizmu we wszystkich sferach jego funkcjonowania.

Andrzej Święcicki






  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz